Wiem, wiem, jestem okropna. Ostatni wpis 3 miesiące temu, ale nie
obijałam się przez ten czas. Nie uszyłam co prawda zbyt wiele, pracy jednak mi
nie brakowało. Ale nie o tym. Chciałam wam napisać o jednej z milszych sytuacji
jakie mnie w życiu spotkały i zarazem pozdrowić ich główną bohaterkę. Pewnego
czerwcowego dnia wybrałam się do jednej z poznańskich kawiarni, usiadłam w
ogródku przy stoliku, wybrałam kawę i zaczęłam rozmawiać z kolegą. Zza jego
pleców (nagle) wychyliła się młoda uśmiechnięta pani i rzuciła do niego
„przepraszam bardzo”. Pomyślałam, że może jest to jego znajoma, ale zwróciła
się do mnie – „pani Magdo, pięknie pani dzisiaj wygląda”. Trzeba było widzieć
moje zdziwienie! Podsumowując: pierwszy raz w życiu czytelniczka mojego bloga
rozpoznała mnie na ulicy i przy okazji usłyszałam mnóstwo komplementów.
Dziękuję jeszcze raz, to było szalenie miłe ☺
Żeby nie było. Szyłam. Sukienka i kilka zdjęć z wakacji
Żeby nie było. Szyłam. Sukienka i kilka zdjęć z wakacji
I know, I know, I’m awful. I wrote the last post 3 months ago but I didn’t
waste my time. I mean I didn’t sew much but I did have a lot of work anyway.
But let’s go back to the point. I would like to tell you about one of the
nicest things that have ever happened to me. One day in June I went to a café
in Poznan, took a place at a table in the garden and started to chat with my
friend. Suddenly a young smiling woman jumped out from behind his back. I
thought that maybe she is a friend of his. She excused him and addressed me:
“Magda, you look beautiful today”. You should see my face! For the first time
in my life a reader of my blog recognized me and I heard a lot of nice words in
addition. Thank you once again! ☺
Anyhow, I sewed a bit. Here’s a dress and a bunch of holiday pictures.
Anyhow, I sewed a bit. Here’s a dress and a bunch of holiday pictures.