To był stresujący tydzień. Zaczęłam szyć za późno, jak zawsze, więc nie byłam pewna, czy zdążę na czas. Na szczęście, po małej awarii mojej maszyny (tak, tej nowej!) i krótkiej wizycie w serwisie, udało mi się skończyć sukienkę na godzinę przed wyjściem na przyjęcie.
Sukienka nie ma ramiączek, jednak trzyma się bardzo dobrze dzięki fiszbinom i flizelinie. Na złożonym z tego stelażu udrapowałam spory kawałek tkaniny, zatem góra składa się w sumie z czterech warstw. Nieskromnie napiszę, że podoba mi się efekt końcowy. Co myślicie? :)
Sukienka nie ma ramiączek, jednak trzyma się bardzo dobrze dzięki fiszbinom i flizelinie. Na złożonym z tego stelażu udrapowałam spory kawałek tkaniny, zatem góra składa się w sumie z czterech warstw. Nieskromnie napiszę, że podoba mi się efekt końcowy. Co myślicie? :)
It was a stressful week. Like always I started to sew the project too late so I wasn't sure at all if I can finish on time. Fortunately, after a little breakdown of my machine (yes, the new one!) and a brief visit in the service I managed to complete the dress an hour before we left for the party. The dress is strapless, it stays put very well because of boning and interfacing. I draped the fabric on it. The top is made of four layers in total. I really like how it looks like. What do you think? :)